
Okaleczeni


Okaleczeni - Najlepsze oferty
Okaleczeni - Opinie i recenzje
Na liście znajdują się opinie, które zostały zweryfikowane (potwierdzone zakupem) i oznaczone są one zielonym znakiem Zaufanych Opinii. Opinie niezweryfikowane nie posiadają wskazanego oznaczenia.
sa
- 2015-02-25Użytkownik Ceneo
- 2015-06-02Wczoraj przeczytałem i powiem wam szczerze, że ta książka powinna być biblią antychrysta, naprawdę czegoś tak okropnego nie przeczytałem od dawien dawna i pewnie nie przeczytam!
Ale może od początku...
Książka obiecuje wam z opisu, że będzie czymś w rodzaju thrillera w którym agentka FBI Evon Miller i skorumpowany prawnik Robby Fever przez wzgląd na wydarzenia zaczynają się lepiej poznawać i darzyć siebie szacunkiem. Niestety jeśli liczycie na coś ciekawego w tym momencie to się zawiedziecie. Zapomnijcie o elementach dramatu/erotyku czy czymkolwiek ciekawym! Wszystko zostało sprowadzone do oklepanego i niezwykle frustrującego motywu "Jak to wszyscy nie rozumieją homoseksualizmu", nie rozumiał go też sam autor bo według niego lesbijki czują pociąg do mężczyzn... tak to jest jak się pisze książkę nie znając podstaw świata... brawo panie Turow, wygrał pan plebiscyt na idiotę wśród pisarzy...
No dobra, ale może opis na okładce był specjalnie taki zmylający by ludzie zainteresowali się książką (pewnie nie dało się ich inaczej do tego świństwa przyciągnąć) (...) więcej a przecież relacje lesbijki i Casanovy też mogą być fajne i ciekawe, szczególnie podparte ciekawymi wydarzeniami, prawda? Prawda! Ale nie tutaj! Wszystko ciągnie się niesamowicie, fabuła jest tutaj kompletnie niepotrzebna i dałoby się ją streścić w kilku zdaniach. Gdyby pominąć wątki niepotrzebne z prawie 500 stron zostałoby może z 50, nie żartuję! Pozostałe (prawie) 450 to po prostu czysty zapychacz ponieważ autor serwuje nam taki potok niczego, że aż oczy i umysł bolą. Historia nie ma w sobie żadnej dynamiki, leje się powoli jak krew z nosa wciskając nam kit za kitem i krążąc w kółko. Myślicie teraz pewnie, że skoro autor tyle napisał to na bank rozwinął osobowości bohaterów sprawiając, że są oni zapamiętywani i niezwykle charakterystyczni, nic bardziej mylnego! Książki dla dzieci mają głębszą analizę psychologiczną bohaterów niż to *****! Nie można tu poczuć sympatii to żadnej postaci ponieważ są płascy jak deska, nie mają w sobie jakiejś głębi a są tylko literkami na papierze. W książce praktycznie w ogóle nie porusza się ważnych wątków, nie poznajemy bohaterów a w kółko słuchamy prawniczego bełkotu, jeśli chcecie go posłuchać to po prostu odpalcie sobie programy typu "Sędzia Anna Maria Wesołowska" i oglądajcie. Będzie taniej, szybciej i mniej nerwów a i pośmiać się można, w przeciwieństwie do tej książki...
Skoro bohaterowie są płascy to może antagoniści dobrze wypadli? Niestety nie, pojawiają się i znikają a jest ich tylu, że powoli zaczynają nam się mylić. Książce na pewno wyszłoby na zdrowie gdyby usunąć z 70% postaci i skupić się na tych ważniejszych.
No dobrze, ale jak tam z głównym punktem książki czyli interakcji między głównymi bohaterami? No cóż... prawie jej tu nie ma. I mówię to szczerze, rozmowy między nimi są rzadkie (i nudne) i w normalnym świecie kompletnie nic by się nie zmienili ponieważ dwóch obcych ludzi rozmawia z sobą normalniej niż ta parka. Ich rozmowy zazwyczaj wyglądają tak:
" Robbie - Jesteś lesbijką!
Evon - Nie jestem
Robbie - Jesteś lesbijką!
Evon - Nie jestem!
Robbie - Jesteś lesbijką!
Evon - Ok"
Tyle, takie oto mamy rozmówki w tym "dramacie psychologicznym". Oczywiście zdarzają im się rozmówki na kilka stron ale są głównie o niczym i kręcące się wokół tego co napisałem wyżej. Zapomnijcie o jakichkolwiek głębszych relacjach między bohaterami, tutaj tego nie znajdziecie. Cała opowieść jest tak naprawdę maską dla badziewnego wątku który ma nam na siłę weprzeć, że homoseksualizm to dobra rzecz i powinniśmy ich szanować itp. Jednak jeśli liczycie na sugestywne i smaczne podejście do tego tematu jak chociaż w filmie "Lepiej być nie może" gdzie ładnie przedstawiono postać geja i jego uczucia w sposób naprawdę normalny i ludzki to się zawiedziecie, tutaj autor wyciąga rękawiczkę i wali wam prosto w twarz z nakazem "szanuj to szmato", żadnego kompromisu na końcu zasypując nam takim ckliwym i ogranym tekstem, że z łatwością przebił on wszystkie jakie do tej pory słyszałem i stał się swoją osobistą autoparodią.
Ale Ale! Mamy jeszcze też przecież trzeci główny wątek czyli żonę bohatera chorującą na ALS! Pewnie sobie teraz powiecie, super! W końcu coś ciekawego! To przecież musi być dramatyczne, szczególnie, że możemy się zagłębić w psychikę tej osoby i zobaczyć co ona czuje... dobra, daruję sobie ten sarkazm, zapomnijcie bo nic tu takiego nie ma! Wątek kobiety chorej na ALS potraktowany został po macoszemu i nie liczcie, że coś ciekawego z tego wyciągnięcie. Ta postać dostała zaledwie kilka zdań i pojawia się zazwyczaj na chwilę, głównie w jakiś rozmówkach, że jej stan się pogorszył. Ogólnie to więcej o chorobie autor napisał w podziękowaniach na końcu książki osobom które mu w tym temacie doradzali niż w samej książce! Szkoda tylko, że sam Scott Turow zakpił sobie w brutalny sposób z ludzi chorych na tę chorobę, opowieść o kobiecie chorej na ALS która w dodatku posiada męża - skorumpowanego adwokata i playboya mógł być niezwykle ciekawy i rozczulający... taki potenciał tak zmarnowany, aż płakać się chce.
Kończąc więc już te moje wywody ostrzegam WSZYSTKICH którzy tą książką się zainteresują. Jeśli bezsensownie nie chcecie stracić z życia kilku godzin to omijajcie ją szerokim łukiem. Tytuł i opis na tyle książki nie ma nic wspólnego z zawartością! Bo niby w jaki sposób ci ludzie są okaleczeni? Rozumiem chorą kobietę na ALS ale reszta to raczej po prostu zwykli ***** a nie okaleczenie, okaleczony to był autor na umyśle gdy tworzył to "dzieło".
Od razu też chciałbym ostrzec o destrukcyjnym wpływie na umysł jaki ma ta książka. Tyle się mówi o tym, że brutalne gdy/ filmy podniecają agresję wśród ludzi ale to "Okaleczeni" powinni na tym podium trumfować jako książka. Tytuł książki pewnie wziął się stąd, że ona naprawdę kaleczy ale umysł! "Okaleczeni" to wszyscy czytelnicy którzy dotrwali do końca bo już nigdy nie będą samym sobą! Ta książka jest niczym wampir wysysający całą radość z czytania i kupowania nowych książek. Przed przeczytaniem jej potrafiłem wejść do sklepu i kupić jakąkolwiek książkę tylko po przeczytaniu opisu na okładce i dzięki temu trafiłem na kilka naprawdę świetnych tytułów jak chociażby "Wolność" Daniela Suareza czy "Coś z Nightside" Greena. Tak też znalazłem okaleczonych i przyznam wam się szczerze, że wolałbym te 7 złoty dać menelowi na flaszkę niż na tą książkę, zaoszczędziłbym sobie nerwów i czasu na lepsze książki. Jednak ta mnie okaleczyła, sprawiła, że teraz już nie będzie mi tak łatwo kupić książkę i dać szansę tym o których nie słyszałem. "Okaleczeni" zadali mi bliznę na zawsze, okaleczyli mnie. Odebrali radość z czytania, odebrali radość z pisania... ta książka to po prostu zamaskowana destrukcja pozbawiająca energii i zostawiająca pustkę, taką pustkę którą sama jest. Nie wiem jak autor tego dokonał ale zabrał wszystkie wady książek i umieścił je w jednej unikając plusów. Napisał około 500 stron o niczym! Totalnie bez sensu, puste litery... nic nieznaczące. Po lekturze tej książki świat wydaje się bardziej szary a ludzie mniej przyjaźni. Kolory nieatrakcyjne a miłość do książek zanika... brawo panie Turow, dokonał pan niemożliwego!
Przyznam się szczerze, że uważam iż autor nie miał pomysłu a książka to potok ścieku z innych jego powieści. Ściek który został z nich wylany bo nie pasował. Autor nie mając pomysłu na nową książkę złapał więc wiadro tego ścieku, wymieszał a następnie przelał na papier tworząc takim sposobem najgorszą książkę jaka kiedykolwiek ujrzała światło dzienne. Innego wytłumaczenia nie mam, jako autor wstydziłbym się tego czegoś. Ludzie tacy jak ja, którzy przeczytali tę książkę i zostali nią okaleczeni powinni dostawać odszkodowanie od autora za trwałe uszkodzenie radości z życia i czytania książek.
Pozdrawiam i ostrzegam, nie czytajcie tego! Nie popełniajcie mojego błędu! Ja swój egzemplarz spalę jak najdalej od domu by ***** z tej książki mnie nie zaraził, wam radzę to samo jeśli padliście jej ofiarą a jak nie to trzymajcie się od niej z daleka i odwracajcie wzrok! Ta książka musi wrócić w odmęty piekła gdzie zapewne została stworzona. mniej